poniedziałek, 26 września 2016

Rozdział 13



Pogoda okropna, dokładnie taka jak mój humor. Nawet nie miałam ochoty wstać i iść do szkoły. Budzik obudził mnie równo o 7, ale wyjrzałam za okno i spotkałam deszcz. Powiedział mi, żebym dała sobie dziś spokój i została w łóżku. Więc nie chciałam się z nim kłócić. Tak też leżę drugą godzinę lekcyjną i patrzę się w sufit. Mój telefon dzwoni co chwilę, ale ja nie odbieram, ponieważ wiem kto to. Nie mam ochoty z nim rozmawiać, a co dopiero słuchać jakiś głupich wyjaśnień. Wczoraj to zakończyłam, i zaczynam nowy rozdział. Jedyny telefon jaki dziś odebrałam, to był od Clar. Odsłuchała dopiero rano moją wiadomość głosową i chciała przyjechać. Wybiłam jej ten pomysł z głowy, ze względu na ważne zajęcia dziś. Jednak ona jak to ona, od razu po nich ma do mnie przyjechać. Więc teraz czekam na nią, żeby móc się wyżalić najważniejszej dla mnie osobie.

Jestem wdzięczna Lucasowi za wsparcie, które mi wczoraj dostarczył. Wzbudził moje zaufanie już tak na dobre. Myślę, że z takimi ludźmi obok zajdę daleko i wyleczę się z chorego związku. Czemu nie słuchałam innych wcześniej? Tylko teraz, kiedy stoję przed faktem dokonanym.. Będę sobie pluła w brodę do końca życia, iż pozwoliłam na takie traktowanie. Ale moje serce mówiło mi coś zupełnie innego, niż wszyscy pozostali. Dalej mi głupoty gada, lecz tym razem umysł wie lepiej. Nie dam się skrzywdzić w taki sposób ponownie. Mogę zostać sama do końca życia, jeśli mam do wyboru takiego chłopaka, a celibat. Wtedy druga opcja jest mile widziana.

-Eve, czy dobrze się czujesz? - Do pokoju weszła nasza gosposia. Podniosłam się do pozycji siedzącej, aby jakoś wyglądać. Poprawiłam kosmyk włosów i posłałam jej blady uśmiech.

-Poczuje się lepiej, jak dostanę zieloną herbatę – poprosiłam, na co Isabella skinęła głową i wyszła. W tym czasie zdążę wziąć prysznic i jakoś się rozbudzić. Wstałam z łóżka, żeby ponownie na nie usiąść. Kręcąc głową rozejrzałam się dookoła, żeby zlokalizować swoje cieplutkie kapcie. Jeden był ukryty w kocu, a drugi leżał pod półką nocną. Wzięłam po drodze z szafy dresy i sweterek. W łazience zapaliłam światło, żeby móc lepiej wszystko widzieć. Najpierw zabrałam się za mycie zębów, a w międzyczasie rozplątywałam gumkę z włosów. Skubana nie chciała wyjść, dopiero po chwili walki mogłam ją ściągnąć. Pozbyłam się piżamy i weszłam pod bieżącą cieplutką wodę. Zamknęłam oczy rozkoszując się ciepłem. Nie zauważyłam swoich łez, mieszających się w z wodą. Nalałam sobie na rękę trochę żelu owocowego i wcierałam go w ciało. Usłyszałam pukanie, więc zakręciłam wodę.

-To ja – usłyszałam głos przyjaciółki, więc wróciłam do mycia się. Zajęło mi to chwilę i mogłam do niej wyjść. Włosy owinęłam w ręcznik, a na siebie nałożyłam ciepłe ubrania.

Clari siedziała na moim łóżku trzymając kubek z ciepłym napojem. Widząc mnie odłożyła wszystko i pośpiesznie mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk, ponownie czując jak łzy zbierają się do wypłynięcia.

-Czyli to koniec?- Kiwnęłam biorąc z półki swoją herbatę i wracając pod kołdrę. Dziewczyna dołączyła do mnie.

-Więc, opowiadaj...

*

-Jak tylko go zobaczę, to skopie mu tyłek. Przysięgam – wszystko dokładnie opisałam brunetce, żeby wiedziała co takiego się stało.

-Mam ochotę wyjechać daleko, żeby go nie zobaczyć już nigdy – odparłam odstawiając pusty kubek.

-Możemy po maturach zrobić sobie małą wycieczkę – zaproponowała, na co ja chętnie się zgodziłam. Nie chcę siedzieć tutaj przez najbliższe miesiące, bo ostatnią osobą którą teraz chcę oglądać to właśnie on.

-Musisz poznać Luke, dzięki niemu się wczoraj nie załamałam.

-To na co czekasz? - spytała wybijając mnie z toku myślenia – zadzwoń do niego i spotkajmy się gdzieś na mieście.

Spojrzałam na nią jak na jakąś idiotkę, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że ona ma rację. Powinnam wyjść z cienia i cieszyć się wolnością. Ale to nie jest takie proste dzień po zerwaniu. Jeszcze jest początek tygodnia, to już w ogóle okropny czas.

-Już mu wysyłam SMS,a ty weź mi coś wyciągnij z garderoby. - Clari z uśmiechem na ustach ruszyła do pomieszczenia z ubraniami. Ja natomiast wystukałam krótką wiadomość do blondyna, żebyśmy mogli się spotkać za godzinę w jednej z galerii i pójść razem na kawę.

Przymknęłam na chwilę oczy, próbując uświadomić sobie, że życie idzie dalej i nie mogę się zatrzymywać w miejscu przez jedną osobą.

-Wolisz coś krótkiego czy jednak spodnie? - Otworzyłam oczy patrząc na dwie rzeczy, które trzyma brunetka. Pokręciłam głową wstając do niej. Schowałam sukienkę do szafy, a spodnie zamieniłam na te z dziurami. Do tego odnalazłam czarną bluzkę z dłuższym rękawem. Przebrałam się, a następnie musiałam wysuszyć jeszcze trochę mokre włosy. Nie chcę być chora, tuż przed wakacjami.

-Ja cie ładnie pomaluje i będziemy gotowe – Clari zniknęła w mojej garderobie, a ja poszłam do łazienki. Podłączyłam suszarkę i zaczęłam się suszyć.

-Możemy jechać – ostatni raz spojrzałam do torebki, żeby sprawdzić czy wszystkie potrzebne rzeczy wzięłam. Luke odpisał mi, że będzie na nas czekał.

Na dole znalazłam swoje kluczyki i parasolkę. Dobrze, że mój samochód stoi w garażu. Łatwo się tam przedostałyśmy. Otworzyłam garaż i wyjechałam na zewnątrz. Zapięłyśmy pasy, a bramę już miałam otwartą. Dziewczyna włączyła radio, w którym jak zwykle lecą super piosenki. Pośpiewując pod nosem kierowałam przez kolejne ulice...

-Tam jest wolne – wskazała na parking pod wejściem do galerii. Podjechałam tam i zgasiłam auto. Rozłożyłam parasolkę wychodząc i zamykając kluczykiem swój pojazd. Ruszyłyśmy do środka, gdzie okazało się być mnóstwo ludzi. Chyba jakieś promocje są, skoro tyle osób tutaj przyjechało.

Z daleka już zauważyłam znajome blond włosy.

-To on – wskazałam na chłopaka.

-Fajny – szturchnęła mnie w ramię idąc przodem. Lucas nas dostrzegł i wstał. Przywitałam się z nim długim misiakiem, a po tym przedstawiłam ich sobie. Zajęliśmy miejsce i zaczęłyśmy przeglądać kartę. Wybrałam zwykłą kawę z mlekiem, a Clari gorącą czekoladę.

-Jak się czujesz? - położył rękę na mojej. Spojrzałam w jego oczy blado się uśmiechając. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, jeśli każdy mnie będzie o to pytał to zwariuje.

-Lepiej – tyle z siebie wydusiłam i zabrałam ręce ze stolika.

Moi znajomi zaczęli ze sobą rozmawiać i chyba znaleźli wspólny język. Co jakiś czas pytali mnie o coś, albo sama od siebie udawałam, że uczestniczę w tej dyskusji. Rozmawiali o wszystkim co było wkoło. Chłopak zdał mi relacje z dnia w szkole. Nie robili nic ciekawego, więc nie mam czego żałować.

Starałam się być tutaj duszą i ciałem, ale nie mogłam, bo moje myśli uciekały do czegoś innego. Nie jest mi dane w tej chwili się skupić na jednej rzeczy.

-Przepraszam was na chwilę – wstałam kierując się do łazienki. Wchodząc tam zastała mnie ogromna kolejka. Więc wyszłam z restauracji i udałam się do jednej z toalet na piętrze. Tam całe szczęście nie było, aż tylu kobiet czekających na wolną kabinę. Szybko załatwiłam swoje potrzebny i wolnym krokiem szłam do przyjaciół.

Pewnie rozmawiają jak mi pomóc. Może na coś wpadną, albo po prostu będą i mi tyle starczy.

Nie patrząc pod nogi potknęłam się o jakiś przedmiot leżący na środku. Poleciałam na ścianę i wybuchłam śmiechem widząc kilka przerażonych twarzy. Poprawiłam włosy i rozejrzałam się dookoła. Napotkałam znane mi oczy, ale po chwili zniknęły gdzieś w tłumie ludzi. Zayn Malik był, ale po chwili się rozpłynął...

*

-Tak jak myślałem – podskoczyłam słysząc za sobą czyjś głos – to ciebie widziałem.

Odwróciłam się widząc Zayna idącego w moją stronę. - Przepraszam, że się nie przywitałem.

-A jednak nie jesteś taki zajęty – zaśmiałam się zamykając drzwi, które przed chwilą otworzyłam.

-Dla niektórych ludzi znajdę czas, nawet w napiętym grafiku – puścił mi oczko stając przede mną, nachylił się i pocałował mnie w policzek. Poczułam się zdezorientowana, ale nie dałam tego po sobie poznać. Posłałam mu uśmiech, nie wiedząc co mam zrobić. Chłopak zrobił krok w tył, widząc moje zmieszanie.

-Ostatnio też się widzieliśmy, prawda? - Spytałam przytaczając w głowie wspomnienie, kiedy to wracałam od Lucasa. Szatyn podrapał się po podbródku.

-Nie pamiętam – odpowiedział kręcąc głową – musiałem być bardzo zamyślony.

-Pewnie byłeś zajęty pracą.

-O tu jesteś! - Usłyszałam głos przyjaciółki. Biegła do mnie, a za nią podążał Luke. Oboje kazali mi iść do auta, a oni poszli na sklep kupić coś do jedzenia. Wymyślili wspólne popołudnie. Są kochani, ale nie chcę, żeby dla mnie zmieniali swoje plany.

-Przecież kazaliście mi iść... - westchnęłam patrząc na nią. Dziewczyna uniosła brwi do góry, pokazując dyskretnie na moje rozmówce. - Em, Zayn to jest moja przyjaciółka Clarissa, a to jest Zayn Malik – wskazałam na nich, więc podali sobie ręce. Lucas dołączył do nas i sam się przedstawił. Jednak widząc ich miny, jak to mężczyźni, nie zareagowali pozytywnie na poznanie się.

-Robisz coś dziś, Evelyn? - zwrócił się do mnie Malik. Clari zaczęła kręcić głową, żebym się zgodziła.

-W zasadzie nic szczególnego – przygryzłam dolną wargę czekając na rozwinięcie się tej sytuacji.

-Co powiesz na wspólną kolację? Przyjadę po ciebie jak ostatnio..

-Nie jestem pewn...

-Ona jest jak najbardziej za. Musi odreagować ostatnie wydarzenia. - Brunetka jak zawsze niezawodna, wie kiedy wtrącić swoje pięć groszy.- Evelyn lubi włoskie jedzenie – puściła mu oczko, a ten się uroczo zaśmiał.

-Dobrze, więc będę około 19 – pożegnał się i wsiadł do samochodu, który akurat po niego podjechał. Jak tylko zniknął z naszego pola widzenia, uderzyłam ją w ramię.

-Będziesz mi wdzięczna – wyszeptała wsiadając do tyłu.

Pokręciłam głową odpalając samochód i wyjeżdżając z parkingu. Luke nie odzywał się, najwidoczniej nie jest zainteresowany takimi pogaduszkami z dziewczynami. W sumie mu się nie dziwię, żaden chłopak nie lubi słuchać o innych chłopakach.

Musiałam wysiąść, żeby otworzyć bramę wjazdową. Nie wiem co się stało, ale chyba mój pilot się rozładował. Na moje nieszczęście, nie chciała zareagować na żadną możliwą siłę. Poprosiłam więc chłopaka o pomoc. Jemu od razu się udało i wjechałam na podwórko. Wróciłam do niego, żeby zamknąć na klucz. Niestety dla mnie, przed nami pojawił się Chris.

-Więc to tak spędzasz dzień beze mnie?! Z jakimś chłoptasiem?! - wykrzyczał zbliżając się. Poczułam skurcz żołądka, zapewne z obrzydzenia i strachu przed jego nieobliczalnymi ruchami.

-Mógłbyś się uspokoić? Evelyn nie chce z tobą rozmawiać – Luke stanął przede mną, aby mnie obronić.

-Kim ty w ogóle jesteś, żeby mi mówić takie rzeczy? Ona ma język i może sama mi powiedzieć..

-Idź stąd Christian. - Odezwałam się próbując się nie zająknąć.

-Kotek, nie pójdę nigdzie bez ciebie – zrobił kolejny krok będąc coraz bliżej. Boje się go po ostatnim razie, dlatego się cofnęłam. Poczułam obecność Luke obok, żeby mnie wspierać. Chwyciłam go za rękę nie wiedząc co zrobić. Mogłabym zadzwonić po policję, albo uciec do domu i czekać, aż sobie pójdzie.

-Stary, weź wypierdala stąd – nie wiem jak on to robi, że jest taki opanowany. Clari już by tu go zaczęła bić, ale poszła do domu, więc pewnie nic nie widzi.

-Kochanie, powiedz temu przybłędzie, żeby sam wypierdalał i zostawił sprawy w naszych rękach. Przecież kochamy się, powinniśmy się pogodzić..

Czemu ja wcześniej nie widziałam tych zagrywek? W moje słabe punkty uderza miłymi słówkami, które kiedyś działały. Teraz stałam się odporniejsza na nie, i na niego z czego się cieszę. Ale teraz czuje jak łzy zbierają się w moich oczach, prosząc o spokój. W głębi duszy miałabym ochotę się z nim pogodzić, pocałować i przytulić. Ale po chwili przypominam sobie obraz, który miał miejsce niedawno przed naszym rozstaniem. Zadrżałam pod wpływem wspomnień..

-Nie kocham cię – ledwo sama to usłyszałam, a co on ma powiedzieć stojąc dwa metry dalej? - I już nigdy nie będę potrafiła!

-Nie wierzę – kręcąc głową spojrzałam w jego oczy widząc jasne iskierki. Zaczynam balansować na krawędzi, ale nie przejmuje się tym. Chwyciłam przyjaciela i go pocałowałam. Poczułam jak się spiął, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Czując jego smaczne usta, opamiętałam się patrząc z powrotem na Chrisa.

-Teraz wierzysz? - Chłopak stał zamurowany, lecz nie długo. Po paru sekundach wymierzył cios w twarz Lucasa. Blondyn złapał się za wargę i oddał mu. Właśnie rozpętałam bójkę.

-Przestań! - krzyczałam do swojego byłego, widząc, że wpadł w jakiś szał. Zatrzymał się, ale tylko po to, żeby podejść do mnie i pociągnąć mnie za włosy. Zapiszczałam próbując się wyszarpać.

-Jesteś moja!

-Puść ją szmato! - moja przyjaciółka przybiegła i odepchnęła go ode mnie. Luke złapał go i nie pozwolił się ruszać. Wyrzucił go z mojego podwórka, a mnie zaprowadzili wspólnie do domu. Blondyn zamknął drzwi na klucz i pomógł mi dostać się na górę do sypialni. Nie poczułam kiedy łzy zaczęły się ze mną wylewać. Prosiły mnie o chwilę spokoju od tego, ale ich nie posłuchałam.

-Nienawidzę go.. siebie też.. całego świata – załkałam wtulając się w dziewczynę.

-Nie mów tak! To nie twoja wina, po prostu popełniłaś gdzieś błąd.

Poczułam wibrację w tylnej kieszeni, więc leniwie wyciągnęłam telefon i odczytałam wiadomość od rodziców. Powiadomili mnie, że dziś nie wracają na noc, bo mają nagły wyjazd służbowy. Rzuciłam komórkę na bok, jeszcze bardziej się załamując. Właśnie tej nocy nie chciałam zostać sama, a tu bum i wszyscy przeciwko mnie. Nie będę moim przyjaciołom o tym mówić, bo i tak siedzę im na głowię od paru godzin.

-Zrobisz mi herbatę, zieloną? - poprosiłam brunetkę, która chętnie poszła na dół. Zostaliśmy sami, więc chłopak usiadł obok mnie. Oparłam się o niego, nie wiedząc co powiedzieć. Zrobiło mi się głupio, że wykorzystałam go wtedy. Nie powinnam tak robić, a w szczególności nie Lucasowi. Zamieszałam mu w głowie niepotrzebnym gestem. A chciałam mieć przyjaciela, chyba teraz nic z tego nie wyjdzie.

-Przepraszam cię za.. no wiesz...

-Już zapomniałem – poczochrał mnie po jeszcze bolącej głowie. Po tym szarpaniu, myślałam, że wszystkie włosy mi wypadły.

-Dzięki – wtuliłam się w jego tors spokojnie oddychając...

*

-Czemu ja tego nie widziałam?! No kurde – ochrzaniła mnie na do widzenia Clari. Musiałam jej opowiedzieć o pocałunku z Lacasem, bo sama bym sobie z tym nie poradziła. Niby zapomniał tak jak ja, lecz to dalej będzie siedziało w mojej głowie. Muszę się tego jakoś pozbyć, może ta dzisiejsza kolacja nie jest najlepszym rozwiązaniem?

-Powinnam odwołać kolację ? - Clarissa zatrzymała się i spiorunowała mnie wzrokiem.

-Wiem, że twój były to chory pojeb, jednak ty nie możesz przez niego tracić życia.

Więc proszę nie rób tego! Nie marnuj takiej okazji – zrobiła maślane oczka przytulając mnie na pożegnanie.

-Sama już nie wiem. Zastanowię się i dam ci znać - ucałowałam ją w policzek i wypuściłam. Zamknęłam się od razu na wszystkie możliwe zamknięcie, a wcześniej wspólnie sprawdziliśmy wszystkie okna i drzwi. Przesadzam trochę, z drugiej strony znam go i wiem jaki jest nieobliczalny. Nie chcę się obudzić jak na niektórych filmach, kiedy ktoś będzie stał nade mną z nożem lub jakimś innym narzędziem. Boję się takich sytuacji na ekranie, a co dopiero w swoim życiu.

Teraz brakuje mi rodzicielskiego ciepła. Szkoda, że moi rodzice akurat dziś musieli gdzieś wyjechać. Niby jutro wracają, ale to nie to samo. Będę sama całą noc, oprócz połowy wieczora, kiedy wyjdę na kolację. W sumie jeszcze sama nie wiem czy chcę tam iść. Niby będzie to jakieś oderwanie do tych strasznych sytuacji, ale z drugiej strony mogę się rozkleić, a tego znowu przy nim nie chcę. Nie powinnam robić takie wrażenia, na Zaynie Maliku. To nie estetyczne z mojej strony.

Patrząc na jedną ze ścian, gdzie mam umieszczone różne fotografie, dostrzegłam kilka znaczących zdjęć. Wstałam i jednym ruchem je wszystkie zrzuciłam. Zostało rozprzestrzenione po całej powierzchni paneli i dywanu. Znalazłam te, które są dla mnie najważniejsze. Natomiast złe wspomnienia zbierałam na inną kupkę. Złą część pamiątek zniosłam na dół, gdzie wszystkie po kolei cięłam na małe kawałeczki. Właśnie w taki sposób zawsze chciałam znosić rozstanie z chłopakiem. Brakuje mi czekolady i jakiejś smutnej muzyki. Oczywiście tego u mnie w domu nie brakuje, więc włączyłam radio, a w jednej ze słodkich szuflad, odnalazłam swoją ulubioną z nadzieniem karmelowym. Zabrałam się ponownie za rwanie i wycinanie. Niektóre nawet zaczęłam przypalać zapałkami, żeby dosłownie nie móc ich odtworzyć nigdy! Dobrze, że jutro wszystko wyniosę do śmietników, które trafią na wysypisko, aby moi rodzice się nie musieli martwić. Powiem im jak tylko wejdą do domu co się stało, ale powodu tego prawdziwego nie podam. Po co mają się martwić, skoro mogą się cieszyć z tego rozstania? Widzę już zadowolona minę taty, gdy nie patrzę na niego. On i Clari powinni sobie podać ręce, ze względu na szczęście z mojego nieszczęścia.

Doszłam do końca czekolady, jak i wszystkich zdjęć. Wróciłam na górę, gdzie dopiero spojrzałam na zegarek. Już nie ma odwrotu od tej kolacji, ponieważ mam 40 minut na przyjazd Malika. Muszę wziąć szybki prysznic i się jakoś pomalować, oraz ubrać..
........
Hejo misie xx
Jakoś wreszcie się za niego wzięłam i o to jest xd
Nie wiem co się ze mną dzieje, ale jakoś tak nie mam czasu prawie na nic... ehhhh tylko szkołą żyję i to jest do d... Ale postaram się jakoś nadrabiać w wolnych chwilach (takich mam mało xdd ) ale wszystko dla was <3
Buziaki i do następnego xx

1 komentarz

  1. W końcu z nim zerwała! A co do Lucasa... Ja bym zrobiła z niego geja xd Może taki gejaciel jest przereklamowany, ale nie oszukujmy się, wiele osób tego chce. Nooooo i randka z Malikiem 😌😌😌 Nie mogę się tego doczekać ^^ Jeszcze najlepiej romantyczny, szarmancki i uroczy Zayn *-* Ideał :3 Ogólnikowo rozdział bardzo, ale to bardzo dobry pod względem stylistycznym. Ehhh Zayn + garnitur + cudowne perfumy = kurwa, jebany bóg seksu xd Tylko błagam, nie zrób z nich nagle rodzeństwa, bo tego nie przeżyję :p Do 14., kocham xx Ps. Mam nadzieję, że będziesz dalej pisać i czytasz te komentarze...

    OdpowiedzUsuń