-Widzę, że
spotykamy się w dość dziwnych okolicznościach – zaśmiał się
nakładając czarne okulary na swój nos. Uśmiechnęłam się
obracając do niego tyłem. Otworzyłam samochód i wrzuciłam rzeczy
na siedzenie obok.
-Niestety Panie
Malik, nie jest nam dane spotkać się normalnie – odpowiedziałam
zasiadając za kółkiem. Kiwnął na pożegnanie głową, a ja
postąpiłam tak samo. Odjechałam zapinając pasy. I widzicie? Ja
Evelyn Margaret Richardson powstrzymałam się i nie rozmawiałam z
przystojnym mężczyzną. Po za tym nie ja zaczęłam rozmowę. Więc
nikt o tym nie musi wiedzieć. Jechałam słuchając głośno muzyki
i podśpiewując, a jednocześnie tańcząc. Wygłupiałam się w
najlepsze jadąc do domu. W sumie nie wiem co będę tam robiła, ale
burczy mi w brzuchu. Otworzyłam bramę wjazdową swoim pilotem i
wjechałam pod dom. Kluczyki wzięłam do kieszeni i poszłam do
środka.
-Na reszcie,
panienka pewnie jest głodna – powiedziała nasza gosposia podając
mi miskę z płatkami i ciepłym mlekiem.
-Nawet nie
wiesz jak – pokręciłam głową i z uśmiechem minęłam ją,
wchodząc do łazienki. Umyłam dokładnie ręce i zabrałam się za
jedzenie pierwszego posiłku tego dnia. W międzyczasie zamieniłam
kilka zdań z panią Isabell. Mogłam jej powiedzieć wszystko, a ona
nie powtórzy nawet słowa moim rodzicom. Dlatego jestem jej tak
oddana i po prostu uwielbiam z nią spędzać czas. Wyraziła się
dość ostro na temat wczorajszej kłótni, którą słyszała. Musze
przyznać, że każdy mógł usłyszeć wrzaski mojej matki i ojca.
Po zjedzeniu udałam się na górę. Jest wcześnie więc spakowałam
książki na jutro i odrobiłam lekcję. Jest jakoś po 12, a ja już
wszystko na jutro zrobiłam, to znaczy zadanie to miałam tylko
jedno, a resztę czasu poświęciłam na naukę. Akurat zadzwonił
mój telefon.
-Też się tak
stresujesz maturą? - od razu wiedziałam kto dzwoni. Clari
najwidoczniej też się uczyła.
-A jak myślisz?
- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Czyli tak.
Może pójdziemy na kawę? Mam już wolne i jestem w domu.
-W sumie dobry
pomysł. Za 30 minut w naszej ulubionej kawiarni? - przytaknęła
więc się rozłączyłam. Musiałam znowu ubrać jeansy i koszulkę,
a na nią skórzaną kurtkę. Na nogi nałożyłam czarne vansy. Do
torebki wrzuciłam portfel oraz telefon. Kluczyki od auta miałam na
biurku, więc je chwyciłam i wyszłam z pokoju.
-Wychodzę! -
krzyknęłam zamykając drzwi. Weszłam do samochodu i wyjechałam z
podwórka. Akurat chwilę po mnie nadjechała mama, której
pomachałam i napisałam SMS, że jadę na kawę. Jechałam tyle ile
trzeba w miejscu zabudowanym. Minęłam po drodze jakiś wypadek, to
spowolniło moje ruchy. Minęłam budynek Malik Company Group i
pojechałam kilka metrów dalej. Zaparkowałam pod napisem „Blues
Cafe” to tutaj Clarissa zabrała mnie na pizze jak byłyśmy
składać papiery do szkół. Tak się wtedy najadłam, że uznałyśmy
to za naszą małą knajpkę, gdzie możemy się spotykać o każdej
porze, gdyż jest otwarta do 12 w nocy. Zamknęłam auto i poszłam
do środka. Byłam chyba pierwsza. Dlatego przywitałam się z
kelnerką, która nas zna od trzech lat i zajęłam nasz stolik.
Zaraz po mnie usłyszałam jej głos. Wstałam i przywitałam się..
Rozebrała się z kurtki oraz szalika. Wzięłam białą kawę, a
moja przyjaciółka cappuccino czekoladowe.
-Jak minął Ci
dzień? - spytała wyjmując telefon i coś sprawdzając.
-A nie miałam
lekcji i znowu spotkałam się z młodym Malikiem – odpowiedziałam,
a ona od razu na mnie spojrzała.
-Co?! Przecież
rodzice nie wiem co Ci zrobią, a Chris?
-Spokojnie, to
nie było celowe spotkanie – zaczęłam opowiadać brunetce co
takiego się stało i dlaczego on musiał przyjechać. W sumie to
zaczęłyśmy sobie o nim plotkować, bo jak nie patrzeć jest bardzo
przystojny i ciekawy. Clari coś mi przeczytała o nim z internetu.
Po prostu jest kobieciarzem, ale ja to już wiem od mojego taty.
Tylko skąd on to wie? Muszę się kiedyś go o to zapytać, ale tak
chwilę się zastanowić to jednak zły pomysł na poruszanie tematu.
To i tak jest dziwne, że moi rodzice kolegują się z Jego ojcem, a
jego nienawidzą. Przecież to jasne, że jak się umówią ja
jakiegoś grilla to eee nie chwila.
-Clari ile on
ma lat? - spytałam tak się zastanawiając, bo dorosły chłopak nie
mieszka już z rodzicami. Kurde, ale ze mnie gapa.
-27–
odpowiedziała z niedowierzaniem patrząc w swój telefon. Też nie
mogłam w to uwierzyć, gdyż wygląda młodo nawet bardzo.-Czemu to
cię tak interesuje?
-Tak jakoś.
-Li, a może ty
coś do niego? No wiesz, Chris to dupek i zasługujesz na kogoś
lepszego i nagle w twoim życiu pojawia się taki przystojniak. Nie
znam go osobiście, ale już wiem iż byłby dla Ciebie. A do tego
kara za zakład – poruszała zabawnie brwiami. - Nie jest
powiedziane, że musisz iść do łóżka z Chris'em– mówiła na
jednym tchu. Zasapała się, na szczęście kelnerka doniosła już
nasze zamówienia, więc dziewczyna upiła łyk gorącego napoju.
Odetchnęła i spojrzała na mnie dziko się szczerząc. Przysięgam,
że zaraz jej coś zrobię. Nie dziwię jej się, że jest tak
nastawiona co do Christiana, bo to było na samym początku jak
zaczęłam z nim chodzić. 13 maja miną równe 3 lata naszego
związku...
*Trzy
lata wcześniej*
-Evelyn,
to jest pierwsza nasza podwójna randka!- krzyknęła podekscytowana
brunetka. Szykowałyśmy się na wyjście ze swoimi chłopakami. Ze
względu na to, że znam jej chłopaka, a ona mojego i oni znają się
ze szkoły, to postanowiłyśmy sprawdzić jak nam wyjdzie wspólne
wyjście. Na dworze ciepło, bo w końcu czerwiec. Ubrałam spódnicę
w kolorze chabrowym, białą koszulę oraz baleriny. Clari miała
czarną obcisłą spódnicę i granatową koszulę. Z uśmiechem
wyszłyśmy z pokoju brunetki, gdyż wolałam rodzicom jeszcze nie
mówić o Christianie. Czekałyśmy przed jej domem na taksówkę,
którą zamówiłam, Przyjechała po chwili i zabrała nas w
wyznaczone miejsce. Byłyśmy spóźnione. Weszłyśmy do baru i
odnalazłyśmy bez problemu naszych chłopców siedzących przy
stoliku i o czymś dyskutujących. Przerwałyśmy im ich rozmowy i
się przywitaliśmy. Chris pocałował mnie w policzek, a następnie
odsunął krzesło bym mogła usiąść. Podziękowałam uśmiechem i
się do niego przytuliłam. Przywitałam się też z Joshem i
zaczęliśmy rozmawiać o szkole i innych duperelach. Podszedł do
nas młody przystojny kelner, który chciał nasze zamówienia. i
miło się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam ten gest, bo wydawał
mi się normalnym uśmiechem typu pracownik do klienta. Po chwili
czekania musiałam udać się do toalety, gdzie jak wychodziłam
zaczepił mnie ten sam chłopak.
-Czekaj
– odłożył tacę na bar.- Już kiedyś cię widziałem –
zapewnił.
-Eee,
na pewno mnie z kimś pomyliłeś – odpowiedziałam, ale nie
odeszłam czekałam na jego wytłumaczenie.
-Takich
pięknych dziewczyn się nie zapomina – no to puścił sobie
bajere. Położyłam dłoń na jego ramieniu uśmiechając się
szeroko.
-Takie
teksty to nie do mnie – zaśmiałam się kierując do stolika
przyjaciół. Niestety ktoś mnie wyprzedził i zaciągnął tam za
bluzkę. Spojrzałam w górę i zauważyłam, że to mój chłopak.
Wystraszona wyszarpałam się z jego uścisku patrząc wściekle na
niego.- Co ty robisz?!
-Co
ty kurwo robiłaś z nim?!- wskazał na chłopaka, który wystraszony
nas obserwował.
-Rozmawiałam
i..
-I
co kurwa? Myślisz, że nie widzę jak prawie na niego się rzucasz?!
Nie wkurwiaj mnie! - uderzył w stół i złapał mnie z włosy.
-Ej,
zostaw ją! - Krzyknęła Clari, a po chwili Josh złapał go i
odstawił na bok. Przytuliłam ją mocno ze strachu, a oni się
chwile szarpali, aż mu przeszło i zaczął przepraszać. Użył
wtedy pierwszy raz słowa Perła na mnie. Właśnie od tego czasu ona
jest na niego cięta, Josh jak nie musi to nawet z nim nie rozmawia,
a ja? Dalej głupia wybaczam wszystko.. Dlatego Clarissa boi się, że
on mi coś zrobi...
Pamiętam tamten dzień i zawsze przypomina mi go brunetka, bo nie chce bym była z kimś kto jest zazdrosny nawet o nią.
„Jak
poszłaś to nie mogłam się powstrzymać i zagadać do Malika!
Stara on jest taki seksowny i tak super pachnie! Ale nie chciał
flirtować ;c Spokojnie ja to rozwiąże. I mamy nowego kolegę w
klasie. Boże znowu jakieś ciasteczko! ^^ „
Taaa to typowa Holly - flirciara jaką znam odkąd
zaczęłam chodzić do liceum. Lecz wiadomość o nowym chłopaku
mnie zaskoczyła, bo za 2 miesiące koniec szkoły, więc nie wiem
czy ktoś chciałby się przenieść chwilę przed tym do innej
szkoły. Wolałam jej nie odpisywać. Wypiłam kawę rozmawiając z
przyjaciółką i słuchając muzyki lecącej z głośników. Za to
właśnie lubię tą knajpkę, bo nie ma tu muzyki na czasie tylko
lecą stare hity. Na przykład w piątki są nowości i w soboty,
poniedziałek to dzień bluesa'a , wtorek jazz i rock itd. Zaskakuje
mnie to z dnia na dzień kiedy tu wchodzę i zasłuchuje się w
muzykę.
-Dzwoni Ci telefon – upomniała dziewczyna widząc
moje zamyślenie.
-Ahh – spojrzałam patrząc na zdjęcie mojego
chłopaka. -Halo? -Gdzie jesteś? - hmm Ciebie również miło słyszeć..
-Na kawie z Clari – odpowiedziałam patrząc na nią.
-A ty znowu z tą Clari – powiedział znudzonym tonem. No tak ona go nie lubi i on jej też. Ehh życie jest piękne przecież.
-Chris, wiesz przecież jak cenie sobie czas z przyjaciółką. A ona jest właśnie moją przyjaciółką – odpowiedziałam popijając kawę. Jak ten chłopak mnie czasem naprawdę denerwuje, jeśli chodzi o stosunek co do niej. Może mi zabraniać wszystkiego, postaram się podporządkować. Ale jeśli coś mówi o mojej „siostrze” nie ma prawa powiedzieć czegoś złego.
-Powiedz gdzie jesteś to cie zabiorę – usłyszałam i mnie zmroziło.
-Nieee, wybacz kochanie, ale nie mogę. Zaraz wracam do domu i się uczę – odpowiedziałam przewracając oczami. Na prawdę nie mogłam się z nim dziś spotkać. Musze jeszcze posiedzieć nad książkami i potem mogę gdzieś pójść.
-Powiedz kurwa, że już nic do mnie nie czujesz!
Powiedz, żebym spierdalał i tyle – jego słowa bolały. Niby
wszystko dobrze, a jednak nie. Poczułam jak moja oczy czekają na
wypłynięcie łez. Złapałam się wolną ręką za włosy.
-Kocham cię Chris, zrozum to – wyszeptałam do
słuchawki. Clari widząc mnie przesiadła się i przytulała mnie. -Ja Ciebie też księżniczko, ale czemu każesz mi być takim? Zadzwonię potem.
Mój mózg nie mógł tego przyjąć. Nakrzyczał na
mnie, a następnie wyznał miłość i się rozłączył. To chyba
najgorsze co może być w związku. Odłożyłam spokojnie telefon i
mocno wtuliłam się w dziewczynę. Powstrzymałam łzy, które i tak
za często wypływają przez niego.
**
-Mamo, nie jestem głodna – już umyta zeszłam w
piżamie na chwilę na dół po herbatę.
-Kochanie, ale nic nie jadłaś. Przecież możesz
zachorować – już chciała mi jakieś wykłady dawać na temat
zdrowia (jest dietetykiem i ginekologiem) tak jakbym ja nie miała o
tym pojęcia.-Starczy mi napój i do jutra – ucałowałam ją i poszłam na górę. Niosłam pomału kubek z wrzątkiem, bo nie mam zamiaru doznać poparzenia jak za czasów gimnazjum. Kiedyś szłam na górę niosąc gorącą herbatę. Śpieszyłam się na jakiś film i właśnie wtedy cała zawartość wylądowała na moim nadgarstku. Tak strasznie bolało. Na szczęście rodzice lekarze zadbali o mnie i szybko minął najgorszy ból. Dochodzi już 10 dlatego powinnam się już kłaść spać, ale jakoś nie mogę. Chris miał zadzwonić dlatego czekam. Usiadłam wygodnie na łóżku i się okryłam kołdrą. Odpaliłam laptopa gdzie widziałam na Facebooku, że mój chłopak jest dostępny co znaczy, że ma pewnie wolny czas, ale nie raczy się do mnie odezwać. Trudno ja wypije i idę spać, jak się nagle obudzi to już jego sprawa. Weszłam sprawdzić pocztę oraz inne takie. Włączyłam sobie muzykę po czym zaczęłam się nad wszystkim zastanawiać. Wstałam i udałam się na parapet gdzie lubię myśleć o takich różnych sprawach. Akurat puściłam sobie Jessie J- flashlight. Rozmyślając moje myśli powędrowały do miłości i do Bradford do mojej rodzinnej miejscowości. A po tym wszystkim na sam koniec zebrało się na przystojnego nieosiągalnego Mulata. Złapałam się na rozmyślaniu o nim. Jestem tak bardzo ciekawa poznania go bardziej. Chciałabym mieć taką możliwość, ale niestety zanim nawet go poznałam to moi rodzice mnie od niego odciągają. Ostatni raz zerknęłam przez okna na piękną panoramę Londynu i zasłoniłam okno..